ads

Przeczytaj i pobierz online: zbrodnie stalina

 Ciekawa książka opisująca najważniejsze wydarzenia zbrodni byłego radzieckiego prezydenta Józefa Stalina, przeczytaj i pobierz książkę za darmo.

Przeczytaj i pobierz online: zbrodnie stalina

  • Numer stron : 204
  • Rozmiar pliku : 1.04 mb
  • Autor : Lew trocki


Wyciągi z książki

ZINOWIEW I KAMIENIEW 
   Dnia 31 grudnia kończy się rok, który zapisze historia pod nazwą Kainowego... W związku z uprzedzeniem Zinowiewa i Kamieniewa co do najtajniejszych planów i pomysłów Stalina, można postawić pytanie, czy nie zaistniały przypadkiem podobne zamiary u Zinowiewa i Kamieniewa w stosunku do Stalina, gdy już wszystkie inne drogi mieli odcięte. Obydwaj w ostatnim okresie swego życia popełnili nie mało nawrotów i zagubili zbyt wiele zasad. Dlaczegóż by nie przypuścić w takim wypadku, że zrezygnowani, w rozterce ducha, pod wpływem własnych kapitulacji, w pewnym momencie rzeczywiście nie szukali wyjścia w terrorze? Później, w związku z ostatnią kapitulacją, zgodzili się pójść na rękę GPU i wciągnąć mnie do swych nieszczęsnych zamysłów, aby oddać usługę i sobie i ustrojowi, z którym ponownie usiłowali się pogodzić. 
   Takie przypuszczenie przychodziło na myśl niektórym moim przyjaciołom. Analizowałem te możliwości drobiazgowo, bez żadnych uprzedzeń i osobistego zainteresowania. I za każdym razem przychodziłem do wniosku, że jest to nieistotne rozumowanie. Zinowiew i Kamieniew — to w głębi różne natury. Zinowiew — agitator. Kamieniew — propagandysta. Zinowiew kierował się przeważnie subtelnym politycznym wyczuciem. Kamieniew rozmyślał — analizował. Zinowiew skłonny był zawsze ryzykować całkowicie. Kamieniew, przeciwnie, grzeszył nadmiarem ostrożności. Zinowiewa pochłaniała całkowicie polityka, nie miał żadnych innych interesów i upodobań. W Kamieniewie drzemał sybaryta i esteta. Zinowiew był mściwy. 
   Kamieniew odznaczał się dobrodusznością. Nie znam ich wzajemnych stosunków podczas emigracji. W roku 1917 połączyła ich czasowo opozycja w stosunku do przewrotu październikowego. W pierwszych latach po odniesionym zwycięstwie Kamieniew odnosił się do Zinowiewa raczej ironicznie. Później zbliżyła ich opozycja do mnie, później — do Stalina. Ostatnie trzynaście lat swego życia spędzili już obok siebie i imiona ich wszędzie i zawsze wspominane były wspólnie. Przy tych wszystkich indywidualnych różnicach, pomimo wspólnej szkoły, jaką przeszli na emigracji pod bezpośrednim kierownictwem Lenina, posiadali oni prawdopodobnie jednakowe natężenie i zasięg myśli oraz woli. Analizę Kamieniewa uzupełniało wyczucie Zinowiewa; obaj wspólnie gruntowali powszechną wolę decyzji. Kamieniew pozwalał niekiedy Zinowiewowi zabłąkać się dalej od siebie niżby sam tego chciał, lecz koniec końców znaleźli się obydwaj razem na jednej linii odwrotu. 
   Byli oni zbliżeni do siebie horyzontami swej osobowości — i uzupełniali się wzajemnie swymi różnicami. Obydwaj byli głęboko i do końca oddani sprawie socjalizmu. Oto komentarz do ich tragicznego związku. Nie ma żadnych podstaw abym brał na siebie jakąkolwiek bądź odpowiedzialność czy polityczną czy moralną za Zinowiewa i Kamieniewa. Nie licząc krótkiego okresu czasu (1926—! 45! 27) byli oni zawsze moimi najzacieklejszymi przeciwnikami. Osobiście nie żywił em do nich większego zaufania. Intelektualnie, każdy z nich — stał wyżej od Stalina. — Niestety brak im było charakteru. Właśnie tę cechę ma na myśli Lenin, gdy pisze w „Testamencie” (‚Zawieszczanije”), że Zinowiew i Kamieniew „nie przypadkowo” okazali się w jesieni 1917 przeciwnikami powstania: oni nie zdołali oprzeć się naporowi powszechnej burżuazyjnej opinii. Kiedy w Związku sowieckim dokonywały się głębokie przeobrażenia socjalne, związane z formowaniem się uprzywilejowanej biurokracji, Zinowiew i Kamieniew „nie przypadkowo” dali wciągnąć się w obóz Termidora (1922—1926). 
   Teoretycznie uświadamiali oni sobie zachodzące procesy znacznie jaśniej niż ówcześni ich współtowarzysze — a w ich liczbie i Stalin. Tym należy tłumaczyć ich wysiłek oderwania się od biurokracji i chęć przeciwstawienia się. W lipcu 1926 Zinowiew oświadczył na plenum Centralnego Komitetu: „co do zagadnienia o zastygających formach aparatu państwowego i biurokratycznego Trocki wbrew nam wszystkim miał słuszność”. Swój błąd na temat walki ze mną przyznał Zinowiew, wówczas nazywając to ‚bardziej niebezpiecznym” niż błąd w roku 1917! Jednakże nacisk uprzywilejowanych warstw okazał się nie do przełamania. Zinowiew i Kamieniew „nie przypadkowo” kapitulowali przed Stalinem pod koniec 1927 r., i pociągnęli za sobą młodszych, mniej posiadających znaczenie. Dołożyli od tej pory nie mało sił dla oczerniania opozycji. Jednakże w 1931—32 gdy cały organizm państwa wstrząsnęły okropne skutki gwałtu narzuconej i rozbuchanej kolektywizacji, Zinowiew i Kamieniew, jak zresztą wielu innych kapitulantów, z trwogą podnieśli głowy i zaczęli poszeptywać pomiędzy sobą o niebezpieczeństwach nowej polityki rządu. Przydybano ich na czytaniu dokumentu krytykującego, pochodzącego z łona prawej opozycji, wykluczono ich za to straszliwe przestępstwo z partii — a wówczas o nic innego ich nie obwiniano — i na dodatek zesłano. W roku 1933 Zinowiew i Kamieniew nie tylko że znowu „pokajali się” lecz ostatecznie padli twarzą w proch przed Stalinem. Nie było większego paskudztwa jakiego by oni nie rzucili na opozycję a w szczególności pod moim adresem. 
   To ich samorozbrojenie się doprowadziło do stanu pełnej bezbronności wobec biurokracji, która od tej pory mogła żądać od nich najprzeróżniejszych samooskarżeń. Ostateczny ich los jest wynikiem tych postępowych kapitulacji i zatracenia własnej godności. Tak — nie dostawało im charakteru. Jednakże słów tych nie należy rozumieć w zbyt uproszczony sposób. Wytrzymałość i odporność materiału mierzy się skalą działających na niego sił niszczących. Od spokojnych mieszczan zdarzało mi się usłyszeć w czasie procesu aż do mego internowania: „Niemożliwe zrozumieć Zinowiewa... cóż za brak charakteru!” — A czy panowie doświadczyli na sobie — odpowiadałem — tyle nacisku, jakiemu Zinowiew podlegał w ciągu szeregu lat? Skrajnie niemądre a tak rozpowszechnione w sferach inteligencji porównanie z zachowaniem się na sądzie Dantona, Robespierre, i in. Tam trybunowie rewolucyjni popadali pod nóż gilotyny sprawiedliwości — bezpośrednio z areny walki, w rozkwicie sił i prawie z niezniszczonymi nerwami a przy tym bez najmniejszej nadziei na ocalenie. 
   A już całkiem bez sensu są porównania ze stanowiskiem Dymitrowa na sądzie w Lipsku. Oczywiście, w towarzystwie handlowego przedstawiciela Sowietów Dymitrow z łatwością uwydatnił się przez swoją energię i męstwo. Jednakże rewolucjoniści różnych krajów a w szczególności — carskiej Rosji, przejawiali niemniej stanowczości w nieporównanie gorszych, trudniejszych warunkach. Dymitrow stał twarzą w twarz z najgorszym wrogiem klasowym. Żadnych dowodowych poszlak przeciwko niemu nie było i być nie mogło. Państwowy aparat „nazi” dopiero co formował się, i nie był zdolny do totalnych fałszerstw. Dymitrowa podtrzymywał gigantyczny aparat państwa! 46! sowieckiego i Kominternu. Z nim łączyły się wszystkie sympatie mas ludzkich z rozmaitych stron. Przyjaciele byli obecni na sądzie. Wystarczyło przeciętnego ludzkiego wysiłku, aby okazać się „bohaterem”. 


Prześlij komentarz

0 Komentarze