ads

Magazyn online-Claudia polska 04.2020

Magazyn online-Claudia polska 04.2020 

   Claudia to miesięcznik dla kobiet założony w 1993 roku przez Niemców Grunera i Jahra, Magazyn skierowany jest do życia Polek w wieku od 20 do 45 lat mieszkających w małych miastach.

Magazyn online-Claudia polska 04.2020
Magazyn online-Claudia polska 04.2020 

Glowne tytuly:

  • Metamorfozy Nowa edycja! Odmieniamy czytelniczki
  • Kompleksy można pokonać: markowska, żak, żmuda trzebiatowska
  • Nie panikuj : Wszystko o ochronie przed wirusami
  • Nowe kremy rozświetlą twoją skórę
  • Podaruj sobie Piękne Święta 
  • Oryginalne przepisy na jajka
  • Pyszne babki, mazurki i serniki
  • Pomysły na wielkanocne dekoracje i pisanki
  • Trendy na wiosne!- wielki powrót lat 60. i 70 Piękne Święta podaruj sobie+Najmodniejsze torebki i buty
  • Nasze życie :  co buduje dobry związek
Przeczytaj magazyn poniżej :



Fragmenty magazynu :

Agnieska lieubiska:

 "Metamorfoza w Claudii zmieniła moje życie, usłyszałam ostatnio od czytelniczki, która rok temu wzięła udział w naszej akcji. Powiedziała, że nie tylko wygląda lepiej, ale jest też bardziej pewna siebie. Miło słyszeć takie słowa! Dlatego kontynuujemy nasz cykl. W tym numerze zobaczycie przemianę Kamili z Łodzi (str. 64). Ma inny kolor włosów, makijaż i przede wszystkim nową energię do życia. Bo w naszej akcji chodzi nie tylko o zmianę wyglądu, ale także o zmianę podejścia do siebie. Chcemy Was przekonać, że warto wyrzucić z głowy kompleksy i spojrzeć na siebie z miłością. Bo niestety my, Polki, mamy z tym problem. Z niską samooceną walczą najpiękniejsze modelki, aktorki, piosenkarki. W szczerej rozmowie z Anną Dmowską o pokonywaniu swoich kompleksów mówią Marta Żmuda Trzebiatowska, Patrycja Markowska i Katarzyna Żak (str. 14). Przyznają, że podcinały im one skrzydła i odbierały szanse na sukces. I że tak naprawdę wciąż pracują nad tym, by się ich pozbyć. Po to, by codziennie spoglądać w lustro z zadowoleniem. Nadchodzi wiosna, czas, gdy otwieramy się na zmiany i nowe doświadczenia. Wykorzystajmy go dla siebie. Myślmy o sobie tylko dobrze! Życzę Wam spokojnych, radosnych Świąt, mnóstwa rodzinnego ciepła, radości i dużo słońc"


Pora na stokrotki

  Kultowe perfumy sygnowane nazwiskiem Marca Jacobsa znów są na fali. Słynna Daisy debiutuje w nowej, limitowanej wersji. Tym razem główną rolę w zapachu grają rześkie nuty mandarynki i mirabelki, doprawione akcentem kremowego piżma. Powstała świeża, energetyczna kompozycja, która pobudza do działania. W tym flakonie czuć wiosnę w pełni! Woda toaletowa Daisy Daze, MARC JACOBS, 325 zł/50 ml

kolorowa mozaika

 Buty w tym sezonie chcą grać główną rolę. Różowe sandały z obcasami wyszywanymi kolorowymi koralikami wprowadzają modny etniczny akcent i element zaskoczenia. Pasują zwłaszcza do lekkich, romantycznych sukienek w pastelowych barwach. W tym sezonie musisz je mieć.

....Marta Żmuda-Trzebiatowska, aktorka filmowa i teatralna -"nie pozwalam, by zatruwały mi życie"


MARTA: Jak każda chyba dziewczyna miałam wiele kompleksów. Trudno było mi dogadać się samej ze sobą, gdy dojrzewałam. Uważałam, że jestem troszkę za pulchna i zbyt pyzata. Ot, takie brzydkie kaczątko. Pamiętam, że na koniec podstawówki zafundowałam sobie metamorfozę, która jeszcze bardziej zaniżyła moją samoocenę. Tak bardzo chciałam się zmienić, że postanowiłam obciąć długie, sięgające za pupę włosy. Nikt mi nie podpowiedział, że coś na kształt boba to nie jest najlepsza fryzura dla mnie. Poszłam do jedynej fryzjerki w Przechlewie i pokazałam zdjęcie topowej modelki. Dziś wiem, że nie chodziło tylko o włosy, ale w ogóle o wygląd. Chciałam wyglądać jak tamta modelka. Efekt był rozczarowujący, a pierwsze tygodnie w liceum – koszmarne. Po latach, gdy występowałam w programie „Taniec z gwiazdami”, jedna z koleżanek upubliczniła moje zdjęcie z tamtych czasów. To mi przypomniało, jakiej fryzury nie powinnam nosić.


W klasie maturalnej powiedziałam, że zdaję do szkoły teatralnej w Warszawie. Niektórzy się ze mnie śmiali. Nie stchórzyłam, poszłam za marzeniami. „Jeszcze wam pokażę!”, pomyślałam. Gdy zamieszkałam w Warszawie, nie było łatwo. Patrzyłam na warszawskie koleżanki, pięknie ubrane, przesiadujące w kawiarniach i trochę im zazdrościłam. Odezwały się kompleksy. Na szczęście włączyło się myślenie: „poradzę sobie”. I paradoksalnie, moje finansowe niedobory nie osłabiły mnie, a wzmocniły, podziałały motywująco. Kompleksy zaczęły nakręcać do zmian. Spędzałam w szkole mnóstwo czasu, siedziałam godzinami nad książkami i rok później dostałam stypendium. Zaczęłam grać na III roku. Usamodzielniłam się.


Z perspektywy czasu wiem, że kompleksy były moimi wrogami. To przez nie podejmowałam złe decyzje, przekonana, że nic lepszego mnie nie spotka. Pamiętam wiele takich sytuacji: byłam już rozpoznawalną aktorką, wyróżnianą w plebiscytach popularności, a w mojej głowie pojawiała się obsesyjna myśl: „Wszyscy zaraz odkryją, że nie jestem ani ładna, ani zdolna, ani dobra”. Moja niska samoocena ciągnęła mnie w dół. Musiałam przewartościować swoje życie i postrzeganie siebie. Teraz łatwo mi o tym opowiadać, ale rozprawianie się z kompleksami i własną niemocą było ciężką pracą. One były jak piasek w butach, który rani stopy, ale szłam uparcie do przodu. Miałam motor wewnętrzny, który mnie napędzał i – na szczęście – wysoki próg bólu, więc zranione stopy mnie nie zatrzymywały. Dzisiaj nie pozwalam, by kompleksy stały się fałszywymi przyjaciółmi. Skupiam się na tym, co można zmienić, a to, czego zmienić się nie da – postanowiłam pokochać!



Co pomogło mi rozprawić się z kompleksami? Czas. On działa na moją korzyść. I dwaj dżentelmeni: mąż oraz synek. Sprawili, że spasowałam, przestałam analizować. Zaakceptowałam siebie taką, jaka jestem. Chociaż proces naprawczy zaczął się kilka lat przed poznaniem męża. Rozstałam się z wieloletnim partnerem i dwa lata byłam sama. To był mój czas. Zastanawiałam się, jak pokierować życiem, by nie popełniać tych samych błędów. Zrozumiałam, że uciekanie w pracę i nowe związki niczego nie załatwi. Najpierw muszę dogadać się ze sobą, odnaleźć drogę, którą chcę pójść. Tę lekcję odrobiłam. 

Dziś jestem z kompleksami pogodzona, szczera w stosunku do siebie. Nie krytykuję siebie często, potrafię być nawet łagodna. Umiem siebie przytulić w sytuacjach nieporadności. Gdy trzeba, odpuszczam. Nie siłuję się z życiem. Przyznaję się do błędów i porażek. I nie mam o to do siebie pretensji. Nie stawiam sobie wymagań na wyrost. To są pozytywy, jakie wyciągnęłam z pracy nad kompleksami. Dziewczyna Marta stała się kobietą spełnioną. Mam fajne życie, zawód i rodzinę. Czego więcej trzeba do szczęścia?

Prześlij komentarz

0 Komentarze